sobota, 23 marca 2013

Rozdział piąty

"Nie powinniśmy ufać sobie wzajemnie. To nasza jedyna obrona przed zdradą."
Tennessee Williams




Itachi Uchiha?!- powtórzyła nie wierząc własnym oczą.

-Witaj czcigodna, jak mija życie w Konoha?- zapytał, jak gdyby nigdy nic

-Ty chyba sobie kpisz, że będę rozmawiać z tobą o życiu w Konoha.

-Wiem, już się przyzwyczaiłem, że to ja jestem ten zły.

-Może chcesz mi powiedzieć, że nie jesteś?! A teraz powiedz mi, jak wszedłeś do wioski nie zauważony?!

-Nie było to na zbyt trudne, macie bardzo niską ochrone.

-Zabije Kotetsu i Izumo- pomyślała

-Więc, co ma mnie powstrzymać, przed wezwaniem tutaj całego oddziału ANBU?!

-Może ważne wiadomości, które chcę wam przekazać?

-Zamieniam się w słuch, ale bez żadnych sztuczek, bo nie ręczę za siebie- ostrzegła i usiadła z powrotem na swój fotel

Z każdym wypowiedzianym słowem chłopaka, jej mimika twarzy zmieniała się diametralnie, nie wiedziała co ma o tym myśleć, na pewno nie chciała przyjąć tych wiadomości do siebie.

-Chcesz mi wmówić Uchiha, że wybiłeś cały klan z rozkazu starszyzny?!

-Dokładnie, ale nie chcę tego tobie hokage wmówić, tylko cię uświadomić, że nie długo Konoha zostanie zaatakowana.

To jeszcze bardziej ją rozjuszyło, gniew i niedowierzenie, zostało zastąpione strachem o wioske i ich mieszkańców

-Kto, chce rozpętać wojnę?

-Mój brat, Sasuke

-Jaki ma powód, żeby niszczyć swoją rodzinną wioske?!

-Ona, zniszczyła mu życie, dowiedział się od Madary, że to nie ja dla własnej zachcianki wybiłem klan, tylko dostałem taką misje.

-Zabije! Zabije, całą starszyznę, skarzę ich za ludobójstwo! A ciebie Itachi, uniewinnię.- w jej głowie ciągle pojawiały się wydarzenia, jakie może przynieść zbliżająca się wojna.

-Wielmożna hokage, jestem ogromnie wdzięczny za to, że mi uwierzyłaś, ale nie mogę przyjąć twojej propozycji

-Dlaczego?- spytała, już całkiem zdezorientowana

-Sasuke dołączył do Akatsuki, ja dalej należę do tej organizacji, chociaż mój brat nie ufa mi bezgranicznie, małe zaufanie dalej mam u niego.

-Chcesz być naszym sojusznikiem, zgadza się?

-Dokładnie, będę informatorem, wszystko co będę wiedział o zbliżającej się wojnie ,przekażę wisce za pomocą kruka.

-Dobrze, wysyłaj informacje co tydzień, musimy mieć stały kontakt.

-Hai, na razie proszę powiedzieć o naszej rozmowie tylko zaufanym ludziom, te informacje nie mogą dojść do starszyzny

-Czy ty masz mnie za idiotkę Uchiha?!

-Oczywiście że nie.- zrobił krok do tyłu, widząc pulsującą żyłkę na czole rozmówczyni

-Ja musze się już zbierać hokage, ale mam ostatnie pytanie.

-Proszę, pytaj.

-Jak radzi sobie, moja była uczennica?- Tsunade wiedziała o kogo chodzi, nie mogła powiedzieć mu prawdy o jej stanie zdrowotnym, więc wspomniała tylko o umiejętnościach.

-To świetnie, tylko o to chciałem spytać, dowidzenia, kruk przyleci za tydzień. 
-Do zobaczenia Itachi.- gdy chłopak upuścił jej gabinet, ona odpłynęła w myślach, nie była pewna czy może mu ufać, co jeśli to wszystko co powiedział było kłamstwem? Ale coś w środku, kazało jej, mu uwierzyć- Obym się nie pomyliła co do niego, to przyniosło by wiele nieszczęść na wioskę, ehh.. zaraz będzie trzeba zwołać zebranie i omówić plan działania. Muszę się napić, na trzeźwo nigdy nic nie wymyśle. 
************

-Gratuluję Sakura.- Ichiro podszedł do niej i podał rękę.

-Czyli zmienisz zdanie o kunoichi?- spytała, głosem przepełnionym nadzieją

-Nie, ale na pewno zmienie zdanie o tobie.- uśmiechnął się, ta tylko pokręciła głową z dezaprobatą i spojrzała na senseia.

-Która godzina?- zapytała, lecząc najpierw rany swojego nowego kolegi z drużyny

-Za piętnaście druga, dlaczego pytasz?- dopiero teraz przypomniał sobie co obiecał hokage- Leć do niej, bo potem ja dostane ochrzan!

-Hai- szybko wstała i zaczęła biec w stronne szpitala.

-Gdzie idzie Sakurcia?- zapytał blondyn, patrząc na biegnącą przyjaciółkę

-Ma wizytę w szpitalu, nie ważne, na dzisiaj koniec, idzcie do domu, spotkamy się jutro o tej samej porze.- powiedział Kakashi i znikł w kłębi dymu.

-To pa, do jutra- Ichiro się chciał już pożegnać i iść w stronę domu, ale nie pozwolił mu w tym Naruto


-Chodz, zapraszam cię na ramen.- czarnowłosy bardzo się zdziwił, ale przyjął zaproszenie i wspólnie poszli coś zjeść.

Różowo włosa biegła najszybciej jak umiała po treningu, czyli wolno. Przebiegała uliczki wioski i co chwila popychała jakiś mieszkańców, oni coś do niej krzyczeli a ta tylko przepraszała i biegła dalej. Dzisiejszego dnia, słońce dawało o sobie bardzo znać, było bardzo gorącą i ani troche nie było czuć wiatru, który w takich chwilach byłby ukojeniem dla mieszkańców. Gdy dziewczyna wreszcie dobiegła do szpitala, weszła do niego cała poturbowana i zmęczona.

-Boże dziecko, co ci się stało?!- zapytała sekretarka wychodząc za biurka

-Wszystko dobrze, wracam z treningu, czy moja ciotka już jest?- zapytała z przerwami chcąc złapać trochę oddechu.


-Chyba tak, musisz wejść do jej gabinetu i sprawdzić


-Dobrze, dziękuje.- wolnym krokiem ruszyła w kierunku schodów, gdy pomyślała sobie że musi wejść na drugie piętro, chciało się jej płakać.

*********** 

Czekała już w swoim gabinecie na podopieczną, przez tą całą sprawę z Uchihą, zapomniałaby że musi iść do szpitala-Nawet nie zdążyłam się napić –przeleciało jej przez myśl. Usłyszała pukanie do dzwi.

-Wejść.

-Witaj ciociu, przepraszam za spóźnienie- powiedziawszy to, położyła się na kozetkę i próbowała złapać oddech.

-Nic się nie stało, co ty taka zdyszana?

-Jakbyś walczyła, potem przebiegała przez pół wioski a następnie czołgała się po schodach na drugie piętro, też byłabyś zdyszana!

-dobrze, dobrze uspokój się, tak tylko spytałam. Z kim walczyłaś?

-Z tym nowym, wkurzył mnie bo uważał że jestem słaba, dostał lanie i po sprawie.

-No to się cieszę, teraz siadaj bo musimy zacząć badanie- posłusznie wykonała polecenie i spojrzała na Tsunade, ta wykonała pieczęcie i dotknęła lekko opuszkami palców jej oczu, były w tej pozycji przez 15 minut, gdy wreszcie sanninka odsunęła się od dziewczyny, spojrzała na nią groznym wzrokiem.

-Kiedy ostatnio używałaś kakkei genkai?

-Chyba z dwa tygodnie temu, na misji w Kusagakure, zaatakowali nas jacyś shinobi, mieliśmy bardzo małe pokłady chakry po walce z tamtą wioską i nie miałam wyjścia.

-Nie jest za dobrze, twoje naczynka krwionośne są coraz bardziej uszkodzone, wiesz dobrze, że klątwa waszego klanowego Dojutsu jest bardzo silna- powiedziała srogo i usiadła za biurkiem

-Dobrze, wiem czym to grozi, ale jeśli będzie taka potrzeba użyje go bez wahania.

-Rozumiem, Sakura ja teraz idę do biura, zaraz będzie zebranie.

-Powiadomić kogoś?

-Tak, ale to nie jest zwyczajne zebranie, na nim będą tylko zaufane osoby, starszyzna nie może się dowiedzieć, rozumiesz?

-Oczywiście, kto ma się pojawić?

- Shikaku Nara, Hiashi Hyuga, Shibi Aburame, Santa Yamanaka, wystarczą oni na razie, powiedz żeby stawili się u mnie o 15.30.


-Hai!- wstała i wyszła z gabinetu, już była w pełni sił, więc użyła jutsu teleportacji i chwile potem znalazła się już pod dzwiami domu Shikamaru.

************ 

Ruszyła w stronę głównego budynku wioski, najpierw postanowiła powiadomić głowy najsilniejszych klanów wioski, jest pewna, że im może zaufać.

Gdy była już na miejscu, usiadła w swoim fotelu i myślała nad słowami aby wszystko im wyjaśnić, wojna się zbliża, oni muszą być na nią gotowi.

Tak jak myślała, wszyscy przyszli na wyznaczoną godzinę.

-Co się stało hokage?- zapytał przedstawiciel klanu Hyuga

-Mogę wam zaufać?- spytała bardzo poważnym tonem

-Oczywiście, hokage jesteśmy wstanie oddać za ciebie i wioskę życie.-zapewniał Nara

-Wiecie, że ta rozmowa ma być poufna?

-Domyśliliśmy się.- powiedział Aburame

-To dobrze, najważniejsze jest…- nie dokończył, gdyż spojrzała na poczynania Hiashiego

-Byakugan- krzyknął i podszedł do biurka czcigodnej, ta chciała już wstać, ale on tylko wyciągnął rękę w kierunku zdjęcia, jej i Sakury, wyjmując zza niego mały podsłuch.

-Czy hokage o tym wiedziała?- zapytał podając jej owe urządzenie.

-Nie miałam pojęcia, ale za to jestem pewna kto to tu założył, starszyzna nie cofnie się przed niczym!- odpowiedział, poczym zgniotła podsłuch w ręce.

-Więc, teraz zaczyna się to, czego tak bardzo chcieliśmy uniknąć, zgadza się?- zapytał Aburame

-Masz rację, zaczynamy coś, czego najbardziej się obawiałam, zaczynamy wojnę z samymi sojusznikami wioski, a wy jako najsilniejsze klany, będziecie mieli w tym bardzo duży udział, zgadzacie się?- zapytała patrząc na każdego po kolei.

-Hai! 

************


Ohayo ;D to znowu ja, długo nie wchodziłam na tego bloga,za co ogromnie was przepraszam, ale to tylko dlatego, że straciłam wenę, moja "siostra" zmotywowała mnie do pisania następnego rozdziału, mam nadzieję że się wam podoba, akcja powoli wkracza na odpowiedni tor i sądzę że jakoś dalej to będzie xd Zapraszam serdecznie, na mojego nowego bloga "Śmierć jest jedynie przebudzeniem ze snu", opowiada on o dalszym rozwoju mojego kochanego klanu Uchiha <3 Pozdrawiam, Anae :*

5 komentarzy:

  1. Super rozdział ^^ I jest Itachi, aahhh <3 Umrę ^^ Kocham go. :]
    Kurcze, brakło mi weny, żeby cokolwiek jeszcze dopisać... Powiem po prostu CUDOWNIE ^^
    Pozdrawiam, pisz next <3

    OdpowiedzUsuń
  2. No hej. :D
    Tego rozdziału nie było od wieków. :o No ale dobrze, że w końcu coś napisałaś. ^^
    Itaś będzie pomagał Tsunade? Hoho, się porobiło. xD
    Starszyzna, nie lubiłam ich nigdy.
    Nie jest mi jakoś szkoda Sakury. ;p
    Ja tu czekam na jakieś romanse!!! :c
    Pozdrawiam i czekam bą next. ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże, jaki mam zastój na blogach! Cholera jasna! Przepraszam, dziś będzie krótko, bo mam jeszcze jakieś 10 blogów ;/
    A więc. Interesuje mnie to rodzinne Dojutsu. Napisz o nim co nieco więcej.
    Itachi! <3 Bardzo dobrze, że jest tym dobrym, bardzo ;)
    Pozdrawiam, życzę weny!

    (zapraszam na nowy blog;
    ai-no-senso.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam na Krytyczną Biel, po odbiór zamówionego szablonu. Znajdziesz go w poście nr 78.
    Pozdrawiam, Shayen.

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepraszam za utrudnienia, nie wiem czym jest spowodowane, że pliki do szblonów nie działają. Mam nadzieję, że ten zapis bedzie dobry - https://hotfile.com/dl/200757323/6f4e143/Shayen_Anae.xml.html. Jak sprawdzałam, wszystko powinno być w porządku.
    Pozdrawiam, Shay.

    OdpowiedzUsuń