środa, 13 lutego 2013

Rozdział drugi



„Życie nie jest lepsze ani gorsze od naszych marzeń, jest tylko zupełnie inne.”


Wiliam Sha­kes­peare






Skakali po drzewach z ogromną prędkością, byli nie widoczni dla oka zwykłego człowieka, a dobrzy shinobi mogli, co najwyżej zauważyć ledwie widoczne smugi. Byli bardzo zmęczeni, ale i tak nie zmieniali swojej prędkości.


-Jestem głodny- marudził Naruto, za co został skarcony wzrokiem Sakury.


-Lepsze to niż żebym dostał w łeb- pomyślał


Naruto musisz uzbroić się w cierpliwość, nie długo zrobimy postój- powiedział spokojnym tonem Kakashi


-Kakshi-sensei czy mamy już plan działania?- Zapytał


-Tak…


-Kakashi-sensei słyszę wodospad zatrzymajmy się tam- powiedziała jak dotąd milcząca Sakura, poczym udali się razem na odpoczynek.






W czasie, gdy nasza trójka bohaterów była na misji, do Konohy, przybyła zakapturzona postać. Jeden z dwóch strażników pilnujących dziś bram wioski zapytał ostrym tonem


-Kim jesteś i czego szukasz w wiosce?


Tajemnicza osoba wolnym i spokojnym tempem, zbliżała się do męszczyzn. Shinobi od razu przyjęli pozę obronną, gdy byli już gotowi zaatakować, postać wyjęła z czarnego płaszcza kartkę, którą podała strażnikom. Po przeczytaniu kartki, Izumo przepuścił go do wioski.


-Jest mile widziany u Czcigodnej- zwrócił się do Kotetsu, który skiną głową na znak, że rozumie.


Stanęli na polanie, która była otoczona zielenią. Trawa była zielona jak by kwitła, na około niej rosły sosny, między nimi rozciągała się błękitna rzeka, do której wpadał wodospad.


-Jezu… jak tu pięknie- powiedziała Sakura nie mogąc nacieszyć się widokiem tak cudownej polany


-Ta trawa ma taki sam odcień zieleni jak twoje oczy Sakurcia- rozmarzył się Naruto.


Kakashi westchnął i zaczął rozkładać karimaty.


-Nie będziemy tutaj nocować, sądzę, że nie długo zobaczymy kryjówkę Orochimaru i Rido- wytłumaczył sensei


-A, więc jaki jest plan?- Zapytała


-Już wam mówię, wiecie dobrze, jaki jest cel naszej misji, musimy sprowadzić Sasuke do domu. Na samym początku nie zauważalnie wejdziemy do siedziby, następnie rozdzielimy się, każdy przeszukuje swój sektor, bardzo dokładnie, ale i przede wszystkim bardzo ostrożnie, musimy go znaleźć a potem na spokojnie porozmawiać. Sakura twój sektor jest północny, ty Naruto masz wschodni, a ja południowy. Nie możecie dać się sprowokować- tu spojrzał znacząco na Naruto- ani ponieść się emocją- tu zaś spojrzał na Sakure- czy wszystko jasne?


-Hai!- Krzyknęli chórem






W siedzibie hokage, panowało straszne zamieszanie, dwie osoby najwyraźniej niepałające do siebie sympatią, okropnie się kłóciły.


-Co ty sobie do cholery myślisz?!- Zapytała już zbulwersowana hokage. -Ja? Nic takiego, ale ty chyba zapomniałaś o ważnej sprawie mówiąc do mnie tym tonem- odezwała się osoba w czarnym płaszczu.


-O nie przegiąłeś- krzyknęła poczym szybkim, sprawnym ruchem przeskoczyła biurko i znalazła się przy nim.


-Tsunade-sama oboje chcemy szczęścia dla niej, a ze mną będzie jej dobrze- powiedział odsuwając się na bezpieczną odległość.


-Z tobą?! Chyba sobie kpisz!


-Ehh… ona zawsze miała do mnie zaufanie…


-Ale ja nie!! I mówiłam Kaname, żeby ci nie ufał, ale on nie, bo oczywiście wszystko jest w porządku, i jeszcze jak na złość zaczął cię trenować!- Wybuchła kobieta


-I, dlatego teraz jestem silny i mogę ją obronić- trzymał się swojego.


-Ja też jestem silna, i mogę ją w pełni obronić.


-Wcale nie zaprzeczam, że nie jesteś silna, ale zrozum Tsunade-sama, ona mnie potrzebuje.


-Potrzebuje cie tak, jak ja potrzebuje Jirayi(chyba dobrze odmieniłam xd)


-Nie no teraz Tsunade-sama to mnie uraziłaś


-Zejdź mi z oczu, bo nie ręczę za siebie!- Warknęła


-A, co z klątwą?


-Skąd ty…


-Kaname-sam mi powiedział, jak jeszcze żył.-Coś wymyśle, ale to już nie twój zasrany interes.


-A ja właśnie sądzę, że mój, nie pozwolę by coś się jej stało, a ty wiesz, że tylko ON może jej pomóc!


- To zabójca i zdrajca, nie pozwolę by nawet na nią spojrzał, a co dopiero jeszcze dotknął!!!


-Nie wiem rób jak uważasz, moje zdanie znasz na ten temat.


-Dziękuje, ale twoja wizyta w tej wiosce się już skończyła.


-Będziesz żałować, jeśli się mnie nie posłuchasz- powiedziawszy to opuścił gabinet Godaime.


-Ja zaraz padnę na twarz, musze odreagować


-Będziesz teraz pić?- Pomyślała


Poczym odłożyła butelkę i kontynuowała pracę, którą jej bezczelnie przerwano.






Powoli zaczęli zbierać karimaty, i pakować do plecaka. Muszą się zbierać, jeśli mają zdążyć przed zmrokiem.


Po skończonym pakowaniu rzeczy, ruszyli w stronę wioski dźwięku. Biegli ile sił w nogach, otuchy dodawała im myśl, że za chwile zobaczą swojego najlepszego przyjaciela.


-To tutaj


-Widzimy sensei- powiedziała Sakura


-A, więc wszystko zgodnie z planem, jeśli nic nie znajdziecie idziemy razem na zachód. Biegiem!!!


Wszyscy nie zauważalnie weszli do kryjówki, rozdzieleni poszli w swoje sektory.-Co ja mu powiem jak go zobaczę „witaj Sasuke sporo czasu cie nie widziałam, co tam u ciebie? Co słychać u mojego wujka?” A może tak „Sasuke-kun!!!!” Nie ja już nie jestem tą dziewczynką piszczącą na jego widok, skończyła się sielanka, udowodnię mu, że jestem silna!- Rozmyślała zielonooka przemierzając ciemne korytarze.


-Jezu jak tu ciemno, jak w dupie u murzyna, ciekawe ile Sasuke się nauczył? A to nieważne i tak jestem od niego silniejszy! Musze go sprowadzić do wioski, dla Sakury-chan!- Krzyczał w myślach Naruto


Powoli kroczyła po oświetlonym jedynie paroma pochodniami korytarz, nagle usłyszała i poczuła wybuch. Wybiegła w stronę eksplozji, ujrzała tam Naruto i Kakshiego, którzy rozmawiali z NIM- Sasuke…- pomyślała


-Powiedziałem i nie będę się już powtarzać, nie wrócę do tej zakichanej wioski!- Krzyczał zdenerwowany Uchiha


-Sasuke czy ty nie rozumiesz, że Orochimaru chce tylko posiąść twoje ciało, a Rido robi to, bo chce dzięki tobie podbić konohe!- Krzyknął Naruto


-Nie…


-Sasuke-kun, przybyliśmy tu, aby cie sprowadzić i ani nam się śni, aby wrócić do wioski bez ciebie!- Powiedziała donośnie Sakura podbiegając do Naruto


-Jesteście wszyscy śmieszni, jeśli sądzicie, że mnie sprowadzicie


-Jeśli nie po dobroci to po złości- powiedziała różowo włosa z chytrym uśmieszkiem.Sasuke z wielką szybkością zjawił się koło Naruto, złapał go za ramię i zaczął mówić na ucho


-Muszę cię zabić by zdobyć, więcej nienawiści, dzięki niej będę silniejszy


To powiedziawszy zaczął powoli wyciągać katane z pochwy. (Bez skojarzeń xd dop.autor) Naruto był sparaliżowany, nie mógł uwierzyć, że jego najlepszy przyjaciel, za którego oddałby życie, chce mu je odebrać!


-Sasuke nie!- Usłyszał krzyk swojego senseia, ale zignorował go. Już chciał zakończyć życie swojego „przyjaciela”, ale uniemożliwiła mu to Sakura, która zjawiła się miedzi nim a blondaskiem, odbijając tym samym swoim toporem jego katane


-Jak możesz chcieć zabić własnego przyjaciela-wydarła się na niego dziewczyna


-Skoro tak tego pragniesz to ty pójdziesz na pierwszy ogień- powiedział to poczym rozpłynął się w powietrzu


Sakura przyjęła pozę bojową, Sasuke znalazł się naprzeciwko niej, i kiedy chciał już na nią natrzeć ze swoją kataną, usłyszał głos, dzięki któremu każdej tu osobie przeszedł nieprzyjemny dreszcz


-Przestań się bawić Sasuke, mamy ważniejsze sprawy na głowie, niż zabijanie nic nie wartych ludzi- powiedział Rido, patrząc na każdego po kolei, jego wzrok zatrzymał się na Naruto


-Naruto, Naruto Uzumaki zwany też jinchuriki, czyż nie?- Zapytał Kuran, dobrze wiedząc jak sprowokować chłopca.-Naruto, spokojnie- powiedziała melodyjnym głosem Sakura, uspokoił się


-Różowe włosy, zielone oczy, jak u mojej ukochanej…- zastanawiał się głośno męszczyzna.


-Zbieg okoliczności- syknęła z jadem Sakura


-Skąd w tak pięknej dziewczynie, tyle złości?


-Haruno, Uzumaki idziemy!- Krzyknął Kakashi


-Ale sensei, nie dokończyliśmy jeszcze misji- zbulwersował się Naruto.


-I jej nie dokończycie, takiego talentu, jaki ma Sasuke, nie odpuszcza się tak łatwo, ale nie martwcie się na pewno się spotkamy, i to już nie długo, do zobaczenia moja piękności- powiedziawszy to, zniknął z Uchihą w płomieniach


-Kuso! –Przeklął niebieskooki


-Jak bym mogła się ujawnić nie uciekłby tak szybko, a wtedy mieli byście czas porozmawiać z Sasuke- krzyczała dziewczyna


-Jak byś to zrobiła, to już dawno szłabyś z nimi do lochu- warknął Uzumaki


Sakura się naburmuszył, i poszczyciła go wzrokiem mówiącym „Mam focha, i jeśli nie będziesz się płaszczył to ci nie wybaczę”


-Dobra bez kłótni, Sakura, Naruto ma racje, wracamy do Konohy i zdajemy raport a potem obmyślimy dalszy plan działania- powiedział spokojnym tonem kaszalot


-Dobrze sensei.

Ruszyli w drogę powrotną, każde z nich miało inne myśli, rozmyślali, „co by było gdyby” czy warto zaprzątać sobie głowę czymś takim? Czasu się nie cofnie, więc powinno się żyć tym, co się dzieje teraz, i uczyć się na błędach, ale oni najwyrazniej jeszcze tego nie wiedzą. Kto wie może nie długo przekonają się na własnej skórze?


Nareszcie koniec xd ta notka jest dedykowana dla moich czytelników i dla fanów Vampire Knight <3


pozdrawiam Anae :*

7 komentarzy:

  1. Przepraszam Was za tło tekstu ale nwm jak sie to badziewie usuwa ;(

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach... Dziękuje za dedykacje. Poza tym notka jest już o wiele lepsza niż ostatnio. Powinnaś trochę posprawdzać to tło, ale jest przynajmniej lepsze od tego z prologu. Zastanawiam kim jest ten facet w czerni... Mam nadzieje, że następna notka będzie szybko. Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A zapomniałam... Spróbuj coś też zrobić z czasem na blogu, bo ja dziś o 9 na komputerze nie byłam...

      Usuń
  3. No! Estetycznie faktycznie lepiej :) Jakieś tam błędy się pojawiały, ale przepraszam - dzisiaj nie mam weny ich wypisywać. Miałam ciężki dzień :)
    Napiszę tylko takie uogólnienie:
    Przed ,,i" nie stawiamy przecinka, chyba że się powtarza, np.:
    Założyłam czarną podkoszulkę i niebieskie spodenki, by potem narzucić czarną bluzę, i zakolanówki.
    Wiem, zdanie bez głębszego sensu, ale jakiś przykład jest :P

    Bardzo interesuje mnie ten facet w płaszczu, no i... Kiedy wprowadzisz SasuSaku! :świecą jej się paczałki: Jestem wielką fanką tej pary, także chyba rozumiesz moje wielkie podekscytowanie? xD
    Pozdrawiam, życzę weny!
    PS Piękny soundtrack :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak właśnie, błędów coraz mniej, doczepiła się do nich moja poprzedniczka, dlatego nic o nich nie wspomnę ^^
    Facet w kapturze, kim on jest? Walka niezła, fajnie opisana.
    Pisz szybciej! Pozdrawiam i czekam na next!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Twój blog co raz bardziej mi się podoba :D Co raz lepiej idzie ci pisanie i akcja się rozkręca :P czekam na next!!! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam!

    Wypiszę najpierw błędy:

    Ortografy:

    "emocją" - emocjom

    " coś wymyśle" - coś wymyślę

    Powtórki:

    Było ich sporo, zwłaszcza tam na początku pojawiało się ciągle "zielone", tyle zapamiętałam, więcej nie chciało mi się szukać.

    Inne błędy:

    "straszne zamieszanie" - Moja pani od polskiego zawsze czepia się użycia tego słowa, też teraz zwracam na to uwagę. Nie powinno się tak mówić, chcemy kogoś wystraszyć czy jak? xd Powinnaś zastąpić to słowo na na przykład "wielkie zamieszanie" Wiem, czepiam się. ^^

    A wiem co chciałam jeszcze napisać! Gdy wprowadzasz dialogi to stawiaj kropki. xd

    Gryzą mnie jeszcze te trzy wykrzykniczki i tło, które powinnaś ogarnąć. >.<

    To były złe strony rozdziału, teraz dobre:

    Są i moje kochane przecinki. :) Pomysł dość ciekawy, ale tak niezbyt chciało mi się wierzyć, że drużyna siódma tak szybko się wycofała z misji. ;o

    Zakapturzona postać? Nie mam pojęcia kto to. ^^ Również jestem wielką fanką pary SasuSaku i jestem ciekawa jak zacznie się ich miłość. Mam nadzieję, że niedługo coś zaiskrzy. :D

    Trololololo, jeśli chciałabyś o coś zapytać lub popisać, moje gg: 35087569. ^^ Może pomogę ci z tym tłem? :D

    OdpowiedzUsuń